Drogie Panie! Też mi się nie podoba wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Uważam jednak, że blokowanie ulic jest najgorszą z możliwych taktyk. Tak, jest o Was głośno, ale jednocześnie zniechęcacie wielu ludzi do Waszej sprawy!
Powiedzmy sobie szczerze. Czy zablokowanie Ronda Kaponiera w godzinach szczytu w jakikolwiek sposób wpłynie na władcę z Żoliborza i jego przybocznych na Wiejskiej? Przecież oni tam siedzą i się z Was śmieją! Ludzie, zmęczeni po robocie, wnerwieni na szefa i wystraszeni sytuacją pandemiczną, nagle, w momencie gdy chcą po prostu wrócić do domu i wypocząć spotykają na drodze Wasz protest. I co sobie myślą? Część pewnie patrzy z sympatią, ale inni są wkurzeni. Łatwo wtedy takim ludziom dojść do wniosku, że wyrok TK mało ich dotyczy, albo nawet wcale, a Wasze protesty mają bezpośredni, negatywny wpływ na ich życie.
Rewolucji nie prowadzi się utrudniając życie ludziom, którzy nie mają nic wspólnego z opresją. Trzeba utrudniać życie tym, którzy chcą Wami rządzić. Istnieje mnóstwo sposobów, aby to zrobić.
Wiem, że jest w Was wiele gniewu. We mnie też jest. Nie chcę, aby ktokolwiek musiał cierpieć w imię filozofii i kultu cierpienia. Aby nikt nie musiał cierpieć tak, jak pacjentka dr Chazana. Aby nikt nie musiał w imię czyichś wierzeń religijnych umierać jak Savita Halappanavar.
Ten gniew nie powinien być jednak nigdy kierowany w stronę tych, którzy nie ponoszą za niego winy. A do tej grupy na pewno nie należą mieszkańcy miast, którzy po prostu próbują się przemieszczać. Kobiety, dzieci, mężczyźni, młodzi i starzy. Live and let live.
Listę osób odpowiedzialnych – tych, którzy się podpisali pod wnioskiem do TK oraz sędziów, którzy wydali wyrok – łatwo znaleźć w Internecie. To oni powinni osobiście odczuć, że wystąpili wbrew woli większości obywateli. To oni osobiście powinni widzieć Wasz protest. Na przykład pod biurami poselskimi.
PiS do spółki z Konfederacją naruszyli ciężko wypracowany kompromis polityczny i społeczny w sprawie, w której osobiście nie jestem w stanie orzec jednoznacznie, jaka powinna być właściwa moralna interpretacja. I dlatego uważam – właśnie dlatego, że zagadnienie aborcji jest tak trudne i niejednoznaczne – że państwo jest ostatnią instytucją, która powinna ten spór rozstrzygać. In dubio pro libertate.
Każdy powinien mieć wybór, jednakże garstce na pozór bogobojnych konserwatystów (o bynajmniej niekatolickich, pełnych hipokryzji wybrykach polityków PiS i Konfederacji można poczytać tu i ówdzie) marzy się restauracja dawnego porządku świata. Świata, w którym kobieta była własnością mężczyzny.
Jednakże w ciągu ostatnich kilkuset lat dokonał się olbrzymi postęp. Kobiety zyskały prawa i podmiotowość. Było to zasługą ruchu feministycznego, który wspierali również abolicjoniści. Wasza wolność i równość wobec prawa to zasługa pionierskiej pracy Mary Wollstonecraft, Fredericka Douglassa oraz tysięcy innych ludzi. Wszyscy oni dokonali tego w przeważająco pokojowy sposób, również poprzez budowanie potężnego poparcia społecznego dla swoich postulatów.
Dzisiejsze społeczeństwo w większości jest przeciwne prawu, które marzy się kaczystom, korwinistom i narodowcom. To olbrzymi kapitał, którego nie warto tracić tylko po to, aby móc trochę pokrzyczeć. Protestujcie mądrze. Jeśli dobrze to rozegracie, Kaczyński pożałuje, że dał Wam tak nieprawdopodobną szansę.