Czy Rafał Trzaskowski to mniejsze zło?

Zaczął się Festiwal Mniejszego Zła i przekonywanie, że Rafał Trzaskowski to lepszy kandydat niż Andrzej Duda. Tymczasem ten kandydat i jego ugrupowanie różnią się od PiS jedynie w szczegółach.

Zajrzyjmy do programu Rafał Trzaskowskiego „Nowa Solidarność”. Oto kilka intrygujących ustępów, które znajdujemy już na początku lektury:
 
„Zaproponuję utworzenie specjalnego funduszu skierowanego do małych miejscowości i miast, którego celem będzie rozpędzenie gospodarki i impuls do powstania nowych miejsc pracy, blisko ludzi.”
„Zaproponuję utworzenie funduszu, z którego każda polska rodzina będzie mogła uzyskać 10 tys. zł na modernizację domu lub mieszkania – wymianę okien, ocieplenie budynku, montaż paneli fotowoltaicznych itp.”
 
„Będę domagał się od rządu takich działań, które przy wykorzystaniu Banku Gospodarstwa Krajowego jako narzędzia państwa do finansowania inwestycji wspomagać będą finansowanie przedsiębiorców.”
 
„Wyjdę z inicjatywą stworzenia specjalnego funduszu inwestycyjnego, zarządzanego przez Polski Fundusz Rozwoju, który wspierałby kapitałowo polskie firmy tworzące gry i świadczące usługi producenckie, w tym produkcję międzynarodowych filmów i seriali.”
 
„Wszyscy – bez względu na formę umowy – powinni mieć dostęp do adekwatnej ochrony socjalnej, szczególnie w przypadku ryzyka utraty pracy. Oznacza to szybsze i prostsze procedury dostępu do świadczeń i programów aktywizujących oraz programów dla bezrobotnych, a także podniesienie wysokości zasiłków.”
 
A to „kwiatki” tylko z pierwszego punktu rozdziału 1 programu. Wielu się łudzi, że Trzaskowski będzie wetował szkodliwe ustawy PiS. Tymczasem ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdyby PiS zaproponował program 48. emerytury to Trzaskowski tego nie zawetuje, a jeśli zawetuje to powie, że dlatego iż domaga się programu 72. emerytury (to oczywiście hiperbola, a nie realny scenariusz, chcę wskazać jedynie kierunek w jakim to będzie zmierzać).
 
Prezydent z PO będzie wetował co najwyżej legislację dotyczącą sądownictwa i spraw obyczajowych (których „konserwatywne” PiS nie rusza tak naprawdę) przez co spory będą tak naprawdę iluzoryczne, głównie kompetencyjne, tak jak w latach 2007-2010, gdy premierem był Donald Tusk, a prezydentem Lech Kaczyński
 
Czy Trzaskowski to mniejsze zło? Nie, absolutnie nie. Nie ma żadnej różnicy czy wygra Andrzej Duda czy Rafał Trzaskowski. Agitowanie na rzecz któregokolwiek z nich to zgoda na uczestnictwo w zbiorowej projekcji świata, w którym prawie 3/4 Polaków nie dopuszcza do siebie innej możliwości niż głos na PiS i na PO, którym to partiom udało się przekonać opinię publiczną, że niby bardzo się od siebie różnią. Tak bardzo, że w sprawach kluczowych dla wolnościowców i losów państwa głosują tak samo.
 
12 lipca zostaję w domu.