Google traci cierpliwość

 

Przez kilka ostatnich dni można było zaobserwować przypływ informacji powiązanych z firmą Google. Zaczęło się niewinnie, od informacji o zamknięciu biur Google w Rosji [1]. Przyczyną była polityka Putina, który od lat konsekwentnie ingeruje w wolność rosyjskiej Sieci. Na tym jednak się nie skończyło. Następna w kolejce znalazła się Hiszpania w związku z tamtejszym nowym prawem dotyczącym odpłatności za umieszczanie linków do serwisów informacyjnych. Tym razem Google zamknęło usługę News [2]. Szerszą opinię na ten temat wyraziłem już we wpisie na portalu facebook:

Szkoda (…), że Hiszpanie nie potrafią dojść do pełnych wniosków i dalej próbują tej samej drogi. Zamiast samemu pogodzić się z Google, nadal chcą angażować państwo jako siłę, która im pomoże. Otóż nie pomoże, ponieważ to właśnie państwo – na prośbę hiszpańskich wydawców – zmusiło Google do wycofania się.

Jest też inny aspekt tej sprawy. Wydawcy twierdzą, że to Google powinno im płacić. Ja natomiast cały czas odnoszę wrażenie, że jest na odwrót. To wydawcy powinni płacić Google(!), ponieważ usługi tego internetowego giganta przyczyniają się do większej liczby odwiedzin stron informacyjnych. Google jednak nie walczy specjalnie o pieniądze za to, a przecież mogłoby. W końcu odpowiadają za całkiem pokaźną część zarobków wydawców.

Ci ostatni odwdzięczają im się za tą hojność w najbardziej bezczelny sposób. Żądają opłat od tego, kto wyświadcza im przysługę. I w swoich złodziejskich żądaniach postanowili wesprzeć się siłą złodziejskiego państwa.

W takim wypadku, nie ma co się dziwić, że Google podjęło taką a nie inną decyzję. Dla nich hiszpańskie media znaczą niewiele, natomiast dla tych samych mediów Google jest bardzo ważną częścią ich biznesu. Zrozumieli to wreszcie i teraz ogarnęła ich panika (…) [3]

Wkrótce po tych wydarzeniach gruchnęła wieść, że Google głośno skrytkowało MPAA [4] (amerykański odpowiednik ZAiKS działający w branży filmowej) za próby wymuszenia cenzury Internetu w imię działań antypirackich.

Powyższe trzy wydarzenia wyraźnie sugerują, iż kierownictwo Google straciło cierpliwość względem otaczającej ich rzeczywistości. I nie ma co się dziwić, tym bardziej, iż wokół Google zaciska się pierścień kolejnych, nowych ograniczeń. Pomimo wypadków jakie miały miejsce w Hiszpanii, unijni politycy nadal chcą sprawić, aby prawo, które przyniosło mierne skutki w Hiszpanii i Niemczech, było prawem obowiązującym w całej Wspólnocie [5].

Byłby to olbrzymi cios nie tylko dla Google, ale potencjalnie również dla wciąż chyba nieświadomych wydawców, którzy w ślepej pogoni za niesprawiedliwym zyskiem podkładają sobie sami kłody pod nogi. Jeśli w amerykańskim koncernie naprawdę wyczerpały się pokłady cierpliwości, to nieuchronnym może się okazać wyłączenie usługi News w całej Unii wraz z wykasowaniem z wyszukiwarki linków do unijnych serwisów informacyjnych. Jest to, oczywiście, jedynie kwestia przypuszczeń. Jednakże wyobraźcie sobie sytuację, w której wyświadczacie komuś przysługę (która daje również Wam zysk), a on w zamian lobbuje za podatkiem od tej (nie)interesownej pomocy. Właśnie w takiej sytuacji znajduje się Google.

Na dodatek Google wpadło w kłopoty w związku z jednolitą polityką prywatności wprowadzoną w 2012 roku [6]. W kilku państwach europejskich wszczęto urzędowe śledztwa dotyczące zgodności tej polityki z prawem krajowym dotyczącym ochrony danych osobowych. W Holandii śledztwo wykazało brak takowej harmonizacji, co grozi karą finansową.

Jednakże, mam wątpliwości co do słuszności po stronie instytucji państwowych, które uważają politykę Google za szkodliwą. W końcu tylko taki wniosek można wyciągnąć w związku z wysuwanymi oskarżeniami.

Jednolita polityka prywatności była potrzebna Google, aby zsynchronizować odpowiednio swoje usługi. Chodzi o prostą rzecz. Przed 2012 korzystanie z usług Google było jak korzystanie z osobnych usług prowadzonych przez różne firmy. Poprzez to, informacje o każdym użytkowniku były rozproszone. Dzięki nowej polityce, Google może zebrać te informacje razem, aby móc wykonać lepszy profil użytkownika. Pozwala to m. in. na lepsze targetowanie reklam [7].

Gdy zmiany te były wprowadzane wielu narzekało, iż jest to niebezpieczne, ponieważ Google będzie za dużo o nas wiedzieć. Powstaje jednak pytanie, czy ktoś zmusza mających wątpliwości użytkowników do korzystania z tych usług? Google ma regulaminy swoich usług, które są dostępne dla każdego użytkownika. O wszelkich zmianach w tych dokumentach informuje na bieżąco. Jeżeli ktoś się nie zgadza ze zmianami, może po prostu podziękować Google za współpracę usuwając konto. A w Europie, nawet skorzystać z kontrowersyjnego „prawa do bycia zapomnianym” [8]. Nie ma przecież żadnej ustawy, która nakazuje korzystanie z konta i usług Google. Istnieje mnóstwo innych narzędzi i serwisów oferowanych przez mniej znane firmy, Google więc nie jest monopolistą, co wielokrotnie próbuje się przypisywać tej marce.

Dlaczego więc ludzie korzystają z ich usług, skoro nie muszą? Wygląda na to, że sukces stał się przekleństwem Google. Świadczą usługi, których jakość zaspokaja potrzeby większości konsumentów, co z jakiegoś powodu nie odpowiada niektórym ich użytkownikom oraz instytucjom państwowym. Jest to wzorcowy przykład dwumyślenia. Z jednej strony, będę używać usług Google bo są dobre i świetnie zsynchronizowane. Lecz z drugiej, uważam, że trzeba za to ich potępić, ponieważ za bardzo starają się dostosować swoje usługi do moich potrzeb poprzez zbieranie informacji o mnie (które sam świadomie udostępniam).

Efekt jest taki, że w Europie Google napotyka coraz więcej ograniczeń. Wśród nich są:

  1. Usuwanie danych osobowych europejskich obywateli w oparciu o prawo do bycia zapomnianym decyzją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
  2. Odprowadzanie opłat licencyjnych za korzystanie z treści publikowanych w prasie internetowej w Niemczech i Hiszpanii lub innych opłat wspierających media internetowe np. we Francji.
  3. Wpuszczenie do wyników wyszukiwarki konkurencyjnych firm dostarczających wyniki wyszukiwania w wyniku dochodzenia antymonopolowego prowadzonego przez Komisję Europejską.
  4. Dostosowanie przetwarzania danych do ustaw obowiązujących w każdym europejskim kraju.
  5. Grupa robocza ds. ochrony danych osób fizycznych wydała 13 kryteriów i 9 rekomendacji jak Google ma się stosować do prawa do bycia zapomnianym.[6]

Mogłoby się wydawać, że wszystko to jest robione dla dobra konsumentów. Jednakże jeśli się zastanowimy przez chwilę, to ujrzymy prawdziwy, ukryty motyw tych wszystkich regulacji. I tak, prawo do bycia zapomnianym może być najbardziej użyteczne dla oszustów, przestępców i polityków [9].W przypadku tak zwanej (eufemistycznie) opłaty licencyjnej za korzystanie z treści publikowanych w prasie internetowej, chodzi – jak już wspomniałem – o zwykłą, niewdzięczną grabież.

Jeśli chodzi o punkt 3 zawarty na liście powyżej, mamy do czynienia z jawnym kuriozum, za którym stoi lobby konkurencji. Dlaczego? A no wyobraźcie sobie, że produkujecie najlepsze samochody. Sprzedają się najlepiej na świecie i większość ludzi nimi jeździ. Konkurencja natomiast za pomocą jakiejś komisji wymusza na Was zamieszczenie reklam ich samochodów w Waszych autach. Oczywiście w ramach działań antymonopolowych. Ta analogia nie jest przejaskrawiona. Urzędnicy faktycznie wymusili na Google reklamowanie swojej konkurencji(!).

Podobnie jest z innymi regulacjami. Służą one wszystkim, tylko nie tym, o których się mówi, że im służą lub są najzwyczajniej niesprawiedliwe i złodziejskie. Czy w takiej sytuacji można się dziwić, że Google powoli traci cierpliwość? Zamiast skupiać się na jak najlepszej usłudze dla klienta, muszą poświęcać wiele godzin pracy oraz ponieść ogromne koszta związane z kolejnymi regulacjami. Jeśli tak dalej pójdzie, to te koszta mogą się stać zbyt wysokie nawet dla takiego giganta jak Google.

Jednak czy właśnie tego oczekujemy od władz? Aby zniszczyły największą i najpopularniejszą firmę? W imię czego? Jak wskazałem powyżej, w kolejnych regulacjach nie ma ani odrobiny dbałości o interes konsumenta. Jest natomiast zwykła chęć regulowania i wyciskania z Google pieniędzy. I na pewno nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwością, ani mitycznym interesem społecznym. Warto więc zadać sobie pytanie o to, kto tak naprawdę walczy o jak najlepszy interes dla użytkowników Google?


[1] Dent, S. 2014. (ang.) Google shuts Russian office following Putin’s internet crackdown. engadet.com http://www.engadget.com/2014/12/12/google-shuts-russian-engineering-office/ (dostęp 19 grudnia 2014)

[2] Maj, M. 2014. Zamknięcie Google News zabolało wydawców. Żądają interwencji władz. Dziennik Internautów http://di.com.pl/news/51169,0,Zamkniecie_Google_News_zabolalo_wydawcow_Zadaja_interwencji_wladz_-_AWI-Marcin_Maj.html (dostęp 19 grudnia 2014)

[3] Frontczak, Ł. 2014. Ojej… Okazuje się jednak, że bez tego Google… . Między myślą a słowem – Lukas Frontczak (facebook fanpage) https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=807279722666224&id=727114690682728 (dostęp 19 grudnia 2014)

[4] Maj, M. 2014. Google skrytykowało antypiratów z MPAA. To już otwarty konflikt. Dziennik Internautów http://di.com.pl/news/51196,0,Google_skrytykowala_antypiratow_z_MPAA_To_juz_otwarty_konflikt-Marcin_Maj.html (dostęp 19 grudnia 2014)

[5] Maj, M. 2014. Podatek od linków do gazet w całej UE? Przykład Hiszpanii i Niemiec nie wszystkich przekonał. Dziennik Internautów http://di.com.pl/news/51193,0,Podatek_od_linkow_do_gazet_bedzie_w_calej_UE_Przyklad_Hiszpanii_i_Niemiec_nie_wszystkich_przekonal-Marcin_Maj.html (dostęp 19 grudnia 2014)

[6] Strzelecki, A. 2014. Google grozi kara 15 mln euro za łamanie holenderskiego prawa. Dziennik Internautów http://di.com.pl/news/51178,0,Google_grozi_kara_15_mln_euro_za_lamanie_holenderskiego_prawa-Redakcja_.html (dostęp 19 grudnia 2014)

[7] Sosnowska, J. 2012. Google zmienia politykę prywatności. Wszystko, co trzeba wiedzieć o zmianach. Gazeta.pl Technologie http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104665,11263517,Google_zmienia_polityke_prywatnosci__Wszystko__co.html?bo=1 (dostęp 19 grudnia 2014)

[8] Maj, M. 2014. Google musi usuwać wyniki, które mogą naruszać prywatność – zaskakujący wyrok ETS. Dziennik Internautów  http://di.com.pl/news/49882,0,Google_musi_usuwac_wyniki_ktore_moga_naruszac_prywatnosc_-_zaskakujacy_wyrok_ETS-Marcin_Maj.html (dostęp 19 grudnia 2014)

[9] Maj, M. 2014. Czy Trynkiewicz ma prawo do bycia zapomnianym przez Google? Dziennik Internautów http://di.com.pl/news/49917,0,Czy_Trynkiewicz_ma_prawo_do_bycia_zapomnianym_przez_Google.html (dostęp 19 grudnia 2014)